Te wszystkie zalegające po horyzont. I cały ten brud zacznie połyskiwać. Pod naciskiem unoszącego się słońca. Za kraj w którym żyję. Środa, 21 marca 2018. Wtorek, 6 marca 2018. Tylko tym razem jej obrót budzi wewnętrzny niepokój. Poniedziałek, 26 lutego 2018. Przydrożny krzyż z okolic Kazimierza dolnego. Sobota, 24 lutego 2018.

Życie znów wyskoczyło w kominiarce z ciemnej bramy i bez dania racji roztrzaskało metaforycznym kijem bejzbolowym moje rzepki u kolan. Jakby nie wystarczyło mi udręki wywołanej przez pięć edycji grypy, czternaście dni L4, czy tydzień spędzony z Jesusem nad krążkiem Goudy, na omawianiu oficjalnej, unijnej strategii dezynfekcji kopyt jednorożców. Nie, życiu to wszystko nie wystarczało. I podobnież obniża wartość okolicznych parceli. Łatwo byłoby pokusić się o wniose.

Sobota, 1 sierpnia 2015. Dzięki aktualnym zdjęciom z Santiago, zauważyłem, że mam zdjęcie nieistniejącego już murala.